19 stycznia 2011
ŚRODA


Jak Go zgładzić


 
     Niektórzy mówią, że chrześcijaństwo wypaliło się. Co miało powiedzieć, to powiedziało, i teraz żyje tym powtarzanym Pismem Świętym. A ludzie będą przychodzili do kościoła tak długo, jak długo od Kościoła otrzymują coś, co jest im potrzebne do życia. Chrześcijaństwo już im tego nie daje. – Tak mówią. I przestają chodzić do kościoła, kończą z modlitwami, z pacierzem rano i wieczorem, z praktykami religijnymi – jak Droga Krzyżowa, różaniec czy nabożeństwa majowe, a przede wszystkim z Mszą świętą niedzielną.
     Aż do chwili, kiedy przyjdzie ucisk. I obce siły odbiorą narodowi wolność. Gdy coś ludzkiego zakażą, coś nieludzkiego narzucą. I wtedy naród zwraca się twarzą do Chrystusa. I wtedy znowu krzyż staje się symbolem wolności, miłości człowieka.
     Ale gdy nastanie pokój, gdy prawo będzie prawem, znowu ten sam proces będzie powtarzany – ludzie będą odchodzili od Kościoła. Będą mówili, że chrześcijaństwo nic im nie daje.
     A daje im – daje nam – wolność, miłość, pełnię człowieczeństwa. Byleśmy tylko chcieli jej brać jak najwięcej, oboma rękami.