REKOLEKCJE ADWENTOWE 2011



WIECZÓR TRZECI

Dziecko powinno chodzić w niedziele na Mszę świętą. Nawet wcześniej – powinno być niesione do kościoła. Musi się oswoić z przestrzenią świątyni, z jej innością – to nie takie wnętrze jak mieszkania, to wnętrze inne. Musi dorosnąć do pytania:
– Mamo, czemu my chodzimy do kościoła?
– Na spotkanie z Jezusem.
– A jak się spotyka z Jezusem? Przecież Go nie widzę.
– Ale Go słyszysz. W Ewangelii świętej. To nie ksiądz mówi do ciebie, tylko Jezus, Jego słowa są odczytane z księgi świętej. Mówi do ciebie albo wprost, albo przez przypowieści, uczy cię, jak żyć w miłości.
Dziecko powinno chodzić na Mszę świętą. Od najmłodszych lat. Żeby Pierwsza Komunia Święta nie spadła na dziecko jako nie wiadomo co. Żeby Komunia Święta była krokiem w dorosłość chrześcijanina.

*
*        *

     Podziwiam ojców i matki, które z maleńkimi swoimi dziećmi w wózkach przyjeżdżają do kościoła, pokonując po drodze przeszkody wysokich schodów, progów. Bo na to, żeby przyjąć godnie Pierwszą Komunię Świętą – jak to nazywamy ten czyn – trzeba do niej dorosnąć. A dorasta się do Komunii świętej przez to, że nie wyodrębnia się jej z Eucharystii, tylko traktuje się ją jako część Mszy świętej. A Msza święta jest misterium, w którym się uobecnia Jezus z całym swoim życiorysem, z ważnymi wydarzeniami, które miały miejsce w Jego życiu, z cudami, naukami, kazaniami. Matka powinna uświadamiać dziecku, że Jezus nie tylko mówi kazania i przypowieści, ale również ukazuje się nam przez teksty Ewangelii jako Ktoś mądry, sprawiedliwy, miłosierny, dobry, współczujący. A my, wpatrujący się w Niego, zafascynowani ich pięknem słuchamy Jego nauk i wprowadzamy je w życie.

*
*        *

     A więc to nie tylko pierwsza Komunia. To jest pełne uczestnictwo we Mszy. Jeżeli dziecko nie jest przyzwyczajone do kościoła, jeżeli rodzice nie troszczą się o to, żeby dziecko przychodziło z nimi do kościoła na Mszę świętą niedzielną, to potem jakiekolwiek przygotowanie będzie ksiądz katecheta przeprowadzał, nic nie pomoże, bo dziecko od początku nie rozumie, o co chodzi. I zostaje mu tylko akt Komunii świętej w pamięci, a w dalszym ciągu będzie przychodziło do kościoła i nie przyjmowało Komunii świętej, tak jak to większość ludzi czyni.

*
*        *

     Tyle przygotowań, tyle ćwiczeń, tyle dobierania ubrań, sukienek – jakie: proste czy z falbankami, chłopcy w granatowych mundurkach czy w białych; ćwiczenie w kościele, jak to będzie wyglądało w niedzielę – które ławki najpierw, które potem; ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia. Przychodzi do tego dnia uroczystego. Wszystko się zgadza – dzieci występują jak żołnierze na paradzie. A na Mszy świętej w najbliższą niedzielę przystąpi do Komunii parę czy kilkoro dzieci. Tak się przygotowywali, tak ćwiczyli, tak się starali – i z tego nic nie zrozumieli.

*
*        *

     Dobrze, gdy dziecko od najmłodszych lat jest przyprowadzane do kościoła na Mszę świętą niedzielną i słucha czytanej przez celebransa Ewangelii.
To nic, że dziecko na początku nie będzie rozumiało, o co chodzi. Ale w miarę upływu czasu zainteresuje się Ewangelią i dlaczego jest ona czytana w kościele.
Niewątpliwie jest tu potrzebna współpraca rodziców i nawet rodziny, jak również lekcje religii.
Będzie to ukazanie narodzenia Pana Jezusa w Betlejem, ukazanie Mędrców, którzy prowadzeni przez Gwiazdę doszli do Jezusa, albo dwunastoletniego Jezusa zgubionego w świątyni. A potem już wesela w Kanie Galilejskiej, na którym Jezus przemienił wodę w wino – i wszystko, co miało miejsce w czasie nauczania Jezusa, które prowadził albo w synagogach, albo z łodzi do ludzi zgromadzonych na brzegu jeziora; albo ukazanie uzdrowień chorych, którzy tłumnie do Niego przychodzili, aby ulżył im w ich cierpieniach. Będzie ukazane Jego nauczanie przez przypowieści, na przykład o ojcu, od którego odszedł syn marnotrawny, ale gdy wrócił, został przyjęty z miłością, o Samarytaninie, który zlitował się nad swoim wrogiem i uratował go od śmierci, o Łazarzu – żebraku leżącym pod bramą bogacza i po śmierci zbawionym. Ukaże się nam Jego troska, współczucie wobec trędowatych, opętanych.
Tak powoli będzie rósł podziw dziecka dla mądrości tych przypowieści, którymi Jezus obdarowywał słuchaczy. Dziecko będzie uświadamiało sobie, że to nie są opowieści przeznaczone wyłącznie dla ludzi żyjących w czasach Jezusa, ale dla niego. Powoli będzie rodziła się radość nad mądrością słyszanych nauk i miłość do Jezusa, który je głosił.
I to jest przychodzenie Jezusa jako Słowa Bożego do człowieka. I akceptacja tego Słowa przez dziecko.
Komunia święta jest kolejnym krokiem. Wyrasta z miłości dziecka ku Jezusowi poznanemu przez słuchanie Jego Ewangelii. To jest pewien akt mistyczny, złączenie się z Jezusem już nie tylko z pomocą słowa, ale z pomocą symbolu, jakim jest Komunia święta. Złączenie się duchowe dziecka, które zaakceptowało Go, z Jezusem ukochanym przez dziecko.

*
*        *

     Każda Msza święta jest inna. Bo uczestniczymy w innym wypadku, w innej nauce Jezusa, w innym Jego kazaniu, w innym cudzie, w innej okoliczności.
Ewangelia czytana na kolejnej Mszy niesie nowy świat, to nowe zdarzenie Jezusa, to Jego słowo wypowiedziane, Jego cud. Każdy fakt z życia Jezusa jest dla nas ważny i ty w nim uczestniczysz. Towarzyszy ci ten fakt, to przeżycie przez całą Mszę świętą. I przez cały tydzień, który jest przed tobą – bo mówimy o niedzielnej Mszy.
Gdy w ciągu tygodnia wstępujesz do kościoła na chwilę, żeby się pomodlić, to powtarzasz sobie tę Ewangelię, którą usłyszałeś w niedzielę. Chociażby w jednym słowie, w jednym zdaniu, w jednym obrazie. Taki Jezus jest ukryty w Najświętszym Sakramencie, jaki ci się objawił w niedzielę.
I na tym polega wychowanie chrześcijańskie – przez Mszę świętą uczestniczymy w Jego życiu, w Jego mądrości, spokoju, wyrozumiałości, wolności, odwadze, miłości – upodabniamy się do Niego.
Stąd obowiązek uczestniczenia w niedzielnej Mszy świętej. A właściwie to nie jest obowiązek, tylko dar nam podany przez Boga.

*
*        *

     Jezus mówi: „To czyńcie na moją pamiątkę”. Co to jest pamiątka człowieka? To nie obraz sztywny, który nosisz w sobie, tylko Jezus w ruchu, w działaniu, w mówieniu, w czynieniu cudów, w dobroci wobec dzieci, wobec tych, którzy byli pogardzani jako grzesznicy, z którymi ludzie się nie kontaktowali, a obcowanie z nimi było zakazane. A On z nimi jadł i pił; i przezywali Go, że jest obżartuchem i pijakiem. A On to robił, żeby ich nawrócić. Żeby się stali ludźmi.
My się tego uczymy od Niego przez cały rok, chodząc na niedzielne Msze święte. Pogłębiając ten obraz niedzielny przez uczestnictwo we Mszy świętej codziennej – jeżeli ktoś ma czas i może sobie pozwolić na ten luksus.

[Fragment książki pt. „Na każdy wieczór”,
która ukazała się w Wydawnictwie WAM]