STRONA GŁÓWNA / KSIĄŻKI / „OLŚNIENIA”

„Olśnienia”



Ks. M. Maliński po studiach w Krakowie, Lublinie, Rzymie skoncentrował się na mówieniu i pisaniu o podstawowych problemach człowieka. Jego oryginalność to współczesny sposób myślenia i współczesny język, dzięki któremu najtrudniejsze sprawy, jakie przedstawia, są dla wszystkich zrozumiałe. Niemniej zaskakuje nas swoim widzeniem człowieka, społeczeństwa, Kościoła, religii, Boga. Szokuje nas ukazywaniem spraw na pozór znanych, a naprawdę nierozumianych. Podaje nową wizję naszego, a przecież nieznanego świata. Stąd nieustanna popularność jego prelekcji, kazań, rekolekcji, jak również książek.
„Olśnienia” – to kolejna pozycja, która uświadamia nam nieodkryte siły drzemiące w nas, jak również odsłania ukryte prawdy tkwiące w Ewangelii.





Zobacz fragment publikacji

Kraków, 20 grudnia 1994 roku

Rzecz o Syzyfie

1. Każdy człowiek jest jak ten Syzyf, który toczy ciężki głaz w górę, na szczyt. Ale gdy cel już osiągnie, kamień wymyka mu się z rąk i stacza się w dół. Ponieważ to jest jego kamień, związany z nim na zawsze, chcąc nie chcąc, zbiega aż do podnóża góry, odnajduje swój głaz i rozpoczyna drogę powrotną przez nowe ścieżki, wertepy, wykroty, aż na sam szczyt. A wtedy historia się powtarza. Kamień stacza się w dół. Ale powtarza się tylko to, co stanowi zewnętrzną ramę. Wbrew tym pozorom identyczności, wszystko jest inne. To już inna trasa, inne problemy, inne doświadczenia, odkrycia. Ale co najważniejsze: Za każdym razem trzeba znowu powracać do założeń, pytać o nie, o ich znaczenie w świetle nowych warunków, nowego kontekstu kulturowego, nowych problemów, jakie gnębią współczesny świat, pytać, czy potrafią dostarczyć nowych horyzontów, perspektyw, możliwości, rozwiązać, zapobiec, uratować.
I tak okazuje się, że praca Syzyfa stanowi zasadę rozwoju człowieczego, i to we wszystkich dziedzinach. Również gdy chodzi o naszą religijność. Gdy zdaje się nam, że już wszystko wiemy na ten temat, że już na pamięć znamy problematykę naszej wiary, kiedy jesteśmy pewni, że w tych sprawach nikt nas nie zaskoczy, gdy wszystko mamy poukładane tak jak trzeba, jak się należy, na pewno, gdy zasadnie uważamy się za wierzących, za religijnych i nie widzimy żadnych podstaw do podważania tego stwierdzenia, wtedy gdy jesteśmy przekonani, że możemy spocząć, nacieszyć się stabilizacją i oparci o kamień zdobycznie wypchnięty na sam szczyt kontemplować wspaniałe widoki, nagle coś się dzieje i kamień wiary jakby wymyka się spod naszej kontroli, tracimy go, przerażeni, zaskoczeni, zdumieni.