STRONA GŁÓWNA / KSIĄŻKI / „PATRONKA CHŁOPÓW”

„Patronka chłopów”



Rzecz dzieje się za górami, za lasami, gdzieś prawie na końcu świata, we wsi Wał Rudy leżącej w widłach Wisły i Sanu, zdawałoby się zapomnianej od Boga i od ludzi. A dzieje się to w czasie, kiedy ziemie polskie znajdowały się pod zaborami trzech cesarzy, na moment przed pierwszą wojną światową i w początkowym jej okresie.
Książka pokazuje życie społeczności wiejskiej i skupia się na osobie dziewczyny – Karoliny Kózkównej, która w porywający sposób uosabia kulturę polską, jej mądrość, piękno i godność





Zobacz fragment publikacji

PATRONKA POLSKICH CHŁOPÓW

*

Kiedym orał tam pod lasem, cyngi dudy gajdy basem,
przyszło do mnie dziwczę czasem, cyngi dudy gajdy basem.
Przyszło do mnie, zapytało, cyngi dudy gajdy basem,
czy się dobrze zaorało, cyngi dudy gajdy basem
.

   Śpiewała kolejny raz tę nowo poznaną piosenkę z wszystkimi, już pełnym głosem, nie tak jak na początku po cichu, nieśmiało. Śpiewała i śmiała się z tych jakichś cyngów, dud, gajdów i basów, które nie wiadomo dlaczego i po co stanowiły refren tej piosenki. Ale się coraz bardziej do nich przekonywała i już przyznawała, że bez tego refrenu nic by ta piosenka nie wartała. Śpiewała, maszerując zapamiętale do jej taktu, na wzór gościa, który tak nieoczekiwanie pojawił się u jej wujka i spowodował ten wicher, oko cyklonu, któremu i ona dała się nieoczekiwanie porwać. Wszystkiemu on był winien. To dzięki niemu teraz szła przez wieś – nie szła a maszerowała – środkiem drogi i śpiewała wraz z całą grupą jego idiotyczną piosenkę, dookoła, dookoła. Nie wstydząc się zupełnie. Czego by jeszcze godzinę temu nie zrobiła za skarby świata i nikomu by nie uwierzyła, gdyby ją przekonywał, że to zrobi, nawet gdyby jej nie wiadomo kto wmawiał. I znowu od początku: „Kiedym orał tam pod lasem„. Śpiewała kolejny raz.