STRONA GŁÓWNA / KSIĄŻKI / „PO CO SAKRAMENTY ?”

„Po co sakramenty ?”



Książka jest nowym spojrzeniem na sakramenty w świetle – najkrócej powiedziawszy – filozofii egzystencjalnej. Autor wychodzi od warstwy przeżyciowej aktu wiary. Sakramenty traktuje jako zewnętrzny wyraz, a zarazem przekaz wiary.
Z kolei analizuje sakrament jako instytucję religijną, w oparciu o fenomen świeckiej instytucji świątecznej. Powołuje się przy tym na mechanizm powstawania i odbioru dzieła sztuki. Sakrament określa jako wyraz egzystencjalnej struktury wiary na rozmaitych etapach rozwoju osobowego chrześcijanina. Wyjątek stanowi Eucharystia, która jest uroczystością rocznicową, uobecniającą śmierć i zmartwychwstanie Jezusa.
Książka, zdawałoby się, skierowana wyłącznie do fachowców, okazuje się lekturą dostępną dla każdego człowieka. A dzieje się to tak dzięki temu, że napisana jest żywo, prostym językiem, zrozumiałym przez wszystkich.





Zobacz fragment publikacji

WSTĘP

   Nie było rzeczy, której by ludzie nie oddali Bogu. Nie było słowa wielkiego, którym by Go nie nazwali. Nie było uroczystości, którą by Go nie uczcili. Następne pokolenia powtarzały wzniosłe wezwania, paliły kadzidła, budowały świątynie kolosy. Ale z czasem coraz bardziej wycierało się złoto, pełzły hafty, rozpadały się tkaniny, gubiły się drogie kamienie, czerniały srebra, zanikał sens słów. Następne pokolenia nanosiły pozłótką ubytki złoceń, łatały dziury, cerowały przetarcia, objaśniały słowa niezrozumiałe, bojąc się cokolwiek zmienić, naruszyć, poprawić.
Nam po tamtych czasach pozostały niekiedy złogi instytucji, symboli, słów, obrzędów, zza których coraz trudniej dojrzeć Boga. Mamy coraz większe opory przeciwko ludzkim instytucjom, słowom, rzeczom, symbolom, nawet tym, które sami stworzyliśmy, bo wiemy, że są one wyrazem tego, co dziś, ale już jutro mogą stać się anachroniczne i powtarzane zatrzymują nas w biegu ku nowemu, petryfikują, stwarzają złudne bezpieczeństwo i spokój. I tak jesteśmy rozdzieleni pomiędzy obiektywizacje przodków i nasze własne, a pęd ku wolności chwili obecnej, autentycznej twórczości.
I stąd w naszych czasach pojawiły się – w takim natężeniu jak nigdy dotąd – nie tylko generalne pytania o sens instytucji w ogóle, ale i o sens instytucji, jaką jest Kościół, o sens instytucji, z których on się składa, o jego symbole, o jego teologię, o jego modlitwy.